Dziwny dzień. Obudziliśmy się około 3 nad ranem i nie mogąc zasnąć, postanowiliśmy ruszyć w drogę. Po mniej więcej 100 km zmógł mnie z powrotem sen. Zatrzymaliśmy się więc na parkingu przy stacji BP i znowu położyliśmy. Wstaliśmy w pełni słońca. Toalety na stacji były na zewnątrz. Wykorzystaliśmy ten fakt do umycia naczyń, aczkolwiek był to nie lada wyczyn. Umywalka była mała, woda lała się tylko przez chwilę. Ale udało się.
Jechaliśmy dalej na północ Portugalii. Miasteczka wyglądają tu inaczej. Niektóre gospodarstwa są bardzo stare, odrapane ściany. Potem wkroczyliśmy do miejscowości z bardziej zadbanymi domami obłożonymi kolorowymi glazurami.
Dotarliśmy na plażę w Miro. Nie było już tak upalnie jak w ciągu dnia. Przy stoliku z nogami zakopanymi w piasku popijałam wino, a Jurek kawę. Tak doczekaliśmy wieczoru. Zdecydowaliśmy kierować się już w stronę Pirenejów. Znaleźliśmy parking w miejscowości Vagos i po spacerze poszliśmy spać.
Dzień czternasty niby cały zszedł w drodze, jednak kilometrów pokonaliśmy niewiele. Nie spieszyliśmy się. Rano wyszliśmy na spacer na torfowisko.
Następnie zatrzymaliśmy się obejrzeć portugalski cmentarz. Grobowce podobne do naszych, tylko mniejsze. Zaskakujące były za to krypty z trumnami widocznymi przez szybę.
Kolejny postój, na obiad – ryż z sosem i tuńczykiem. Do tej pory kupowaliśmy praktycznie tylko wodę i chleb. Powoli jednak kończą się zapasy żywności. Za jakieś dwa dni trzeba je będzie uzupełnić.
Przejeżdżaliśmy przez ogromny teren z porozrzucanymi głazami. Widok niesamowity. Zjechaliśmy z drogi, aby obejrzeć z bliska kamienne koryto rzeki ze starym mostem. Próbowaliśmy zejść nad samą wodę, ale nie znaleźliśmy drogi. Niemniej okolica przepiękna. Było to niedaleko miejscowości Almeida przy trasie nr N340.
Nie zobaczylibyśmy tych wszystkich miejsc, gdybyśmy jechali płatną autostradą. Wynagrodziło to nam wyboistą i krętą drogę przez małe miasteczka i pola.
Portugalia nigdy nie była na mojej liście miejsc do zwiedzenia. Mój błąd. Urzekły mnie białe miasteczka skąpane w promieniach słońca oraz plaże otoczone klifami. Piękny kraj. Tylko drogi w kiepskim stanie… I śmieci na prawie każdym parkingu leśnym.
Wjechaliśmy do Hiszpanii. Od razu powitała nas dwupasmowa Autovia z równą nawierzchnią. Jechaliśmy do północy, po czym udaliśmy się na spoczynek na parkingu przy autostradzie.
PS. Rysa na szybie poszła jeden centymetr w dół.
Leave a Reply