Mój pierwszy rower w Danii kupiłam od człowieka zajmującego się handlem i naprawą rowerów. Może dlatego po roku straciłam moje dwa kółka na czyjąś korzyść, być może prawowitego właściciela? Następny rower kupiłam również po okazyjnej cenie, ale tym razem sprawdziłam numery seryjne w katalogu rowerów skradzionych, dzięki policyjnej aplikacji na telefon. Słyszałam, że policja zatrzymuje czasem wyrywkowo cyklistów i sprawdza numery, aczkolwiek nigdy się z takim procederem nie spotkałam osobiście. Niemniej uważam, że kupowanie roweru skradzionego to prawie to samo, co samemu ten rower ukraść. Obydwie sytuacje różnią się jedynie osobą pośrednika. To jednak wciąż ty podejmujesz decyzję. Ten skradziony rower do kogoś należał, ktoś się nim cieszył do czasu odkrycia jego zniknięcia, prawdopodobnie w najmniej sprzyjającym momencie. Wyobraź sobie, że ty jesteś tą osobą. W żadnej mierze przyjemne uczucie. Tak więc skąd wziąć rower?
Sklepów rowerowych nie brakuje, ale osobiście jestem za tańszą opcją. Na facebook’u jest wiele grup, gdzie można znaleźć ogłoszenia sprzedaży roweru. Niektórzy nawet oddają za darmo! Kolejne źródło ogłoszeń to dba.dk. Zwyczajem stało się zamieszczanie numerów seryjnych ramy lub poproszenie o nie w celu sprawdzenia, czy rower figuruje w kartotece policyjnej.
Jeśli jesteś tylko przejazdem, warto wypożyczyć rower w jednej z wypożyczalni lub skorzystać z rozbudowanego systemu rowerów miejskich. Z tego ostatniego nigdy nie korzystałam, więc nie jestem w stanie wiele powiedzieć, natomiast wiem, że można trafić na bardzo dobre okazje w wypożyczalniach. Zawsze można też popytać znajomych czy nie mają zapasowego roweru pod domem. Ja miałam, dopóki nie podzielił losu mojego pierwszego roweru… Fakt, że stał niezapięty, ale zniknął zaledwie po dwóch dniach od przeprowadzki! A propos zabezpieczenia roweru.
Generalnie występują dwa rodzaje zapięć, wbudowane, blokujące tylne koło oraz przeróżne zapięcia, linki i łańcuchy. Ja kupuję blokadę za 20 koron w Tigerze. Przy pierwszym rowerze miałam droższy łańcuch, który przed niczym złodzieja nie powstrzymał, toteż doszłam do wniosku, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na tzw. „porządne” blokady. Dodam jeszcze, że ktoś nieobeznany w sztuce może odnieść wrażenie, że wszystkie rowery stoją niezabezpieczone. Zazwyczaj bowiem nie są one przypięte do czegokolwiek (na przykład do latarni). Blokady obejmują jedynie koło i ramę, uniemożliwiając jazdę. Dlaczego tak? Cóż, linki są często krótkie, po za tym nie wystarczyłoby latarni na wszystkie rowery…
Leave a Reply