9 miesięcy trwa ciąża człowieka. Słuchając niektórych opowieści, można się nieźle przestraszyć tego, co te 9 miesięcy ze sobą niesie. A potem okazuje się, że nie taki diabeł straszny i, że wcale nie tak mało osób przechodzi ciążę całkiem łagodnie. Tylko, że ciekawsze są te przerażające opowieści, bo kto chce słuchać jak to nic ci nie dolega i w sumie to nie ma o czym mówić… Oczywiście każdy jest inny. Moje doświadczenie może być kompletnie różne od twojego. Więcej, jedna kobieta każdą ciążę może przechodzić inaczej. I trzeba o tym pamiętać czytając jakiekolwiek książki czy artykuły w Internecie.
Czytać nie czytać?
W dobie Internetu częstym zachowaniem jest „guglanie” wszystkiego co się dzieje wokół nas. Sami sobie stawiamy diagnozy, szukamy porad co do sposobów leczenia itd. Również w ciąży przy jakichkolwiek dolegliwościach szybko otwieramy komputer i sprawdzamy czy to coś poważnego, czy inni też tak mają. Jest całe mnóstwo stron z tygodniowymi dziennikami ciąży. Tylko no właśnie. Każdy jest inny. W tym samym tygodniu dwie kobiety będą się czuły zupełnie inaczej. Wybrałam sobie dwa blogi, które śledziłam przez moje 9 miesięcy. Pierwszy bardziej rzeczowy, i drugi bardziej osobisty. Miałam też dwie książki do czytania. Czasem „guglałam” coś po drodze, gdy jakieś objawy mnie zaniepokoiły.
Uważam, że nie warto czytać za dużo. Dobrze jest mieć pojęcie co cię mniej więcej czeka, ale przeglądanie każdej książki i strony internetowej o ciąży mija się z celem. Może to być źródłem niepotrzebnego stresu i zamartwiania się czy z twoim dzieckiem oby na pewno wszystko jest w porządku. To samo tyczy się porodu. Na podstawie zebranych danych tworzysz sobie pewne oczekiwania a potem i tak wszystko wygląda inaczej. Tak więc dobrze jest czytać, ale nie za dużo i lepiej omijać rozdziały, które ciebie nie dotyczą.
Moje samopoczucie
Czas ciąży wspominam bardzo dobrze. Wiadomo, miałam swoje gorsze dni, zarówno fizycznie jak i psychicznie, ale ogólnie było super. Najbardziej bałam się porannych mdłości. Jak będę jeździć autobusem, jak będę pracować? Obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione, bowiem cała ciąża upłynęła bez wymiotów. Tylko przez pierwsze parę miesięcy czułam lekkie nudności, jakby zgagę (chociaż nie jestem pewna jakie to odczucie mieć zgagę :P).
Największe problemy dotyczyły snu. Nie miało to większego znaczenia gdy następny dzień był wolny, bo mogłam spać do południa. Gorzej, gdy szłam rano do pracy a do trzeciej przewracałam się z boku na bok, dostając kopniaki tu i ówdzie w drugiej połowie ciąży.
Ruchy dziecka od początku sprawiały mi przyjemność. Słyszałam czasem, że przestaną, jak maluch urośnie i będzie miał mało miejsca. Tymczasem dla mnie to była jeszcze większa radość, że jakiś obcy przewraca się wewnątrz mnie. Czasem tu czy tam zabolał jakiś kopniak, ale nie przeszkadzało to wyczekiwaniu kolejnego. Taki mały cud obserwować, jak miniaturowy człowieczek obraca się wewnątrz ciebie.
Apetyt nie wzrósł, wręcz w którymś momencie przeszła mi zupełnie ochota na słodkości?!, toteż nie przybrałam na wadze zbyt dużo. Buty też do końca byłam w stanie zawiązać, choć nie ukrywam, miło było skorzystać z pomocy.
Być może po części właśnie ta pomoc, na którą zawsze mogłam liczyć, sprawiła, że to był taki dobry czas. Ktoś nosi za ciebie zakupy, ktoś poda ci obiad, ktoś wymasuje ci plecy i pomoże się obrócić na drugi bok 😉
Leave a Reply