Dwa lata minęły od naszej podróży samochodem na południe Europy. Już wtedy powstał pomysł wyprawy na północ, w okół Bałtyku. Narodziny Tomasza przesunęły wycieczkę o rok. Rzeczywistość okroiła nasze plany jeszcze bardziej.
Po pierwsze zakładana trasa była bardzo długa. Biorąc pod uwagę dziecko w samochodzie wymagałaby najmarniej miesiąca. To wiązało się z drugim problemem – urlopem Jurka w pracy. Wybraliśmy statystycznie najcieplejszy miesiąc – lipiec, aby spanie w samochodzie nie było udręką. Ale lipiec to kiepski czas na długi urlop w firmie. Jurek dostał tylko trzy tygodnie. Postanowiliśmy ograniczyć się do Norwegii i zjechać ją wzdłuż i wszerz, ale zaczęliśmy czytać przewodniki i zorientowaliśmy się, że sama Norwegia mogłaby zająć miesiąc jazdy! Trzeci problem to niestety pieniądze. Skończył się urlop wychowawczy i staliśmy przed niewiadomą co do mojego dochodu, w sensie czy pójdę do pracy czy będziemy polegać tylko na zarobkach Jurka. W obliczu czego nie chcieliśmy wydać oszczędności na wakacje, gdyż i tak znaczną ich część pochłonął samochód. Po długich naradach zdecydowaliśmy się na dwa tygodnie wakacji w Centralnej i Zachodniej Norwegii.
Przygotowania obejmowały głównie przysposobienie samochodu do życia w nim. Oczywiście najpierw samochód trzeba mieć. Kupno samochodu w Danii okazało się procesem długotrwałym, ale nie będę się tu nad tym rozwodzić. Powiem tylko, że Dania to mały kraj i mały rynek. Niemniej nabyliśmy białego Multivana T4 z 1994 roku. Lata swoje miał, więc również trochę rdzy, ale nic dogłębnego i Jurek sam podjął się jej usunięcia. Za to w trakcie użytkowania wyszło kilka dodatkowych niespodzianek. Główne dwie to problemy z odpalaniem i zmianą biegów. Dość istotne sprawy. Naprawa nie była prosta z racji niemożności ustalenia przyczyny usterek. Kilku mechaników głowiło się aż wreszcie, po kolejnych konsultacjach i oględzinach, nasz Multivan został naprawiony. Pora na urządzenie się.
SKRZYNIA W BAGAŻNIKU
Skrzynia z przegródkami wysuwana na szynach to idealne rozwiązanie do przechowywania rzeczy i łatwego do nich dostępu. Z racji trudności logistycznych zdecydowaliśmy się na skrzynię na kółkach. (Nie wszystkie kółka przetrwały wakacje, więc w przyszłości czeka przeróbka na szyny). Kupiliśmy płytę MDF i zmontowaliśmy skrzynię. Zamiast przegród, na które nie starczyło czasu i materiału, wstawiliśmy plastikową skrzynkę i wiklinową szufladę z komody. 😉

SZAFKA W ŚRODKU
Multivan posiada rozkładaną kanapę i dwa wyjmowane fotele. Idealna byłaby szafka stworzona do Volkswagena, z wysuwaną półką na kuchenkę, z kranem i zlewem. Kosztuje dużo, więc zdecydowaliśmy się na prowizoryczne, domowe sposoby. Szafkę wzięliśmy z domu, kupiliśmy tanio kran z pompką, zamiast zlewu miała służyć miska. I wszystko byłoby dobrze, gdyby na dzień przed wyjazdem nie okazało się, że pompka za słaba i wody nie pompuje. Pozostało tylko wstawić szafkę ze zbędną dziurą na miskę w blacie… W przyszłości zrobimy lepszą wersję. Tak czy siak szafka przydała się do przechowywania rzeczy, do których chcieliśmy mieć szybszy dostęp niż obchodzenie samochodu, otwieranie klapy, wysuwanie skrzyni i szukanie zabawki dla płaczącego Tomasza. 😉

PAKOWANIE
Szafka z dziurą w blacie służyła do przechowywania baniaka z wodą, kuchenki, kawy, herbaty, czajnika i drobiazgów typu zabawki, kubki, przekąski.
Lodówka turystyczna, jak nie trudno się domyślić, do przechowywania żywności.

Żywność sucha – ryż, makarony, kasze, słoiki, przyprawy znalazły swoje miejsce w skrzynce na tyle. Wiklinowy koszyk wypełniły rzeczy Tomka. W niebieskiej torbie Ikei (jakże wiele zastosowań ma ta torba!) znalazły się garnki, patelnie, sztućce itp. To wszystko mieściło się w skrzyni, razem z płynem do mycia naczyń, podstawowymi lekami, workami na śmieci i zapasowymi pojemnikami z gazem.
Niestety walizki, wózek, plecak Tomka i miska musiały zająć przestrzeń za kanapą nieznacznie ograniczając widoczność we wstecznym lusterku.

Pościel pakowaliśmy do pokrowca, który w czasie jazdy stał po prostu na podłodze. Po zjedzeniu większości zapasów możliwe było małe przeorganizowanie i pościel zamieniła się miejscami z wiklinowym koszykiem ze skrzyni.
Mniej lub więcej byliśmy gotowi do drogi. Pozostało tylko wsadzić dziecko w fotelik, psa na kocyk i zapiąć pasy!

Powinnam jeszcze napisać o tym, że przed wyjazdem samochodem do Norwegii dobrze zalogować się na stronie https://www.epcplc.com/ i zarejestrować swoje auto. Norwegia ma system automatycznego pobierania opłat za przejazd autostradami. Bardzo wygodne rozwiązanie.